Oglądam się za moim each-uisce. Widzę jak pędzi ze swoim demonowatym
uśmiechem. Nie przypomina już konia. "Wierny przyjaciel nie ma co"
warczę z irytacją i zamieniam się w wilka. To rzadka umiejętność.
Potrafię przemienić się w dzień pod wpływem adrenaliny. Ale nie zwracam
już na to uwagi pędzę w stronę szkoły. Nakle coś w moim mózgu
przeskakuje. "Co ja do cholery robię?! Tam jest Kurke! ". Nie pozwolę na
kolejną śmierć. NIE CHCĘ BYĆ BEZPIECZNA! Odwracam się . Stoję jak
wyryta przed płonącym budynkiem stajni. "On tam zginie" . Rozglądam się w
poszukiwaniu jakiegoś wąskiego przejścia do środka.
Kurde! Widzę! Zawalony dach stworzył dogodne miejsce do wskoczenia w sam
środek tego piekła. Niestety tylko do wskoczenia.Oczywiście moja sierść
trochę się spali....O czym ja do cholery myślę?!Będę musiała popracować
nad skupieniem.
No cóż czas zapłacić. Zobaczymy na jaką śmierć zasłużyłam.Jeszcze na
chwilę się zatrzymuje przypominając sobie drogę. W następnej sekundzie
już gnam na oślep przez dym w kierunku (tak myślę) znalezionego wyłomu.
Odbijam się w stronę przepaści a w mojej głowie niczym słowa GAME OVER
pojawia się myśl - Gratulacje!Właśnie się zabijasz.
Kurke? (No...Nie można zaprzeczyć ,że akcja się pojawiła XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz