Od Sang bleu-CD Lucasa

poniedziałek, 13 października 2014
Na balu było fajnie... Trochę dziwne określenie jak na bal. Było tak luźno.
Lucas przyszedł po mnie i razem poszliśmy do sali balowej. Wyglądał zjawiskowo w garniturze. Przetańczyliśmy prawie cały bal.
Po północy odprowadził mnie pod mieszkanie. Pożegnaliśmy się.
Gdy rano wstałam z kuchni dochodziły głosy rozmów. Nie lubię podsłuchiwać, ale mam lepszy słuch niż inni. Lepszy nawet od niektórych wampirów. Mówiły o balu. Nie miałam ochoty zchodzić na dół. Nadal nie przyzwyczaiłam się do dziewczyn, z którymi mieszkałam. Nasze rozmowy zaczynały się i kończyły na ,,cześć''. Nie chciałam rozmawiać z tymi dziewczynami, ale poczułam głód. Zeszłam na dół.
-Cześć-powiedziałam, ponieważ mnie nie zauważyły.
-Hej-odpowiedziała Sav-jak bal?
-Fajnie-powiedziałam po chwili namysłu.
Wzięłam butelkę z krwią i poszłam na górę. Wypiłam ją i ,,trochę'' się ogarnęłam. Po godzinie wyszłam z mieszkania na spacer. Na dziedzińcu spotkałam Lucasa. Podszedł, a właściwie wpadł na mnie.
-Cześć-powiedział-jak po balu?
-Fajnie-odpowiedziałam-A ty?
-Też super. Idziesz się przejść?-zapytał.
-Czemu nie?

Lucas?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chat blogowy