Nadal nie pojmuję sytuacji. Jakiś biały gościu się śmieje nie wiadomo z
czego. "Zero" tak go nazywają. Kompletnie nie wiem co to jest ,ale nie
wygląda jak chuderlawe zero w naszej szkole. Wypuszcza strzałę ,która
ląduje przed Kurke. Po chwili wybucha ,a chłopak uderza plecami o
ścianę. Co to to nie. Raczej nie lubię kiedy ktoś ciska uczniów po
dziedzińcu.
Mężczyzna jest zajęty darciem się na dyrektorki ,a mi coraz ciężej
ogarnąć mojego uisce ,który co chwila robi małe kroki w stronę tego
dziwnego kolesia.Nie wytrzymam już dłużej. A może to i lepiej...Puszczam
konia ,schylam się nad kłębem i patrzę co się wydarzy. Mój kelpie pędzi
z zawrotną szybkością w stronę Zero. Dziesięć metrów ,siedem ,pięć...
Zeskakuję z konia ,przy okazji strasznie się tłukę. Wolę popatrzeć na to
wszystko z bezpiecznej odległości.
Coś dzwoni mi w uszach ,ale podnoszę się i podbiegam do Kurke. Patrzymy na each uisce szarżującego w stronę wampira.
Kurke?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz