Chwyciłem Sav za rękę. Dzięki temu czułem się odrobinę pewniejszy siebie w tym wielkim tłumie. Spojrzałem ukradkiem na moja partnerkę, która wyglądała na prawdę zjawiskowo. Udałem się w kierunku dość wystawnego stolika, na którym stały przekąski.
- Pączu? - zapytałem Sav, która uśmiechała się od ucha do ucha. Nalałem jej czerwonego płynu do szklanki.
- Może zatanczymy? - odparła po chwili Sav.
- Boję się o Twoje kości, wiedząc, ze chcesz tańczyć w tych niewyobrażalne wysokich obcasach - zaśmiałem się, po czym objąłem ją delikatnie w talii.
Muzyka była wolna, melancholijna. Przypomniały mi się moje urodziny, obróciłem Sav i przyciagnalem do siebie z intencją pocalowania jej.
- Mogę? - zapytałem.
<Sav:)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz