Zamurowało mnie. Ni stąd ni zowąd podszedł do mnie nieznajomy i poprosił do tańca. Len puścił do mnie oczko, niemo nalegając do przystania na propozycję.
Podałam nieznajomemu dłoń. Ten delikatnie ujął ją i weszliśmy na parkiet.
- Mogę chociaż wiedzieć, kto zwrócił uwagę na tak niewyróżniającą się osobę jak ja? - W końcu zdobyłam się na odwagę, by o to spytać.
- William - odparł. - Wcale nie jesteś nie wyróżniająca się. W takiej sukience na pewno nie.
- Dzięki. Jestem Flora.
Chłopak uniósł brwi, obejmując mnie w talii.
- Nie wyglądasz na roślinę.
- Chyba nigdy nie słyszałeś o takim imieniu - stwierdziłam, wzdychając.
- Nie, raczej nie. - Uśmiechnął się z lekką drwiną.
Zabrzmiała muzyka. Ja sama nie umiałam tańczyć jakoś mistrzowsko, ale radziłam sobie. Tylko jak z Williamem?
*William?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz