-Jesteś potworem!-usłyszałem głos Chendala, który wyrwał mnie z transu. W tedy weszli strażnicy.
-Dziś do szkoły co?
-Czemu wy się tak mną interesujecie, co?-pytam.
-Szef karze..
-A dlaczego?-pytam.
-Dar-odpowiada mi jeden, na co drugi go kopnął.
-Ale ja nie mam daru...
-Udawajmy, że nic nie powiedziałem-mowi pierwszy.
-Mniejsza o to.. Możemy już jechać?-pytam.
-No dobra...
Wsiedłyśmy do samochodu. Po godzinie jazdy zobaczyłem mury zamku. Dyrekcja przydzieliła mi mieszkanie dzieliłem z wilkołakiem, ale jakoś nie chciało mi się z nim gadać..Poszedlem do swojego pokoju. Zamknąłem się i otworzyłem laptopa. Zacząłem dokanczać swoją książkę. To jest jedyna rzecz, ktora mnie odpręża i uświadamnia mi, że nie muszę być potworem...Przynajmniej nie w tak dużym stopniu. Jestem wampirem, tu się nie da mówić o nie byciu potworem. Piję krew..Krew niewinnych ludzi. Ludzi, ktorzy mieli pracę, dom...kochajacą rodzinę. A ja? Ja im odbieram życie.
-Chendal ma rację. Jestem potworem...
Minowolnie skońpczyłem z okna i pobiegłem za błonie. Wskoczylem na drzewo. Po chwili wrociłem do siebie.
-Trzymaj się stary!-warknąłem. Nagle poczułem czyiś wzrok. Spojrzałem na dół. Stała tam jakaś dziewczyna.
-Wszystko wporządku?
-Nie twój interes-warknąłem.
-Mógłbyś grzeczniej?-pyta. Po chwili siedziała na gałęzi obok.
Tajemnicza dziewczynol
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz