> Skunksowi chyba jednak ten pomysł się nie spodobał gdyż momentalnie można było poczuć jego odór. Uciekłyśmy przed siebie zostawiając go samemu sobie.
-Biedaczysko.
-Czemu.
-No wiesz jest forevercem i strasznie śmierdzi - zaśmiałam się. - Kogoś mi przypomina.
Rosallie szturchnęła mnie lekko łokciem.
-Tam jest wodospad możemy się odmyć.
Ruszyłyśmy pod strumień wody spłukując z siebie nieprzyjemny zapach. Gdy skończyłyśmy byłyśmy całe mokre więc usiadłysmy na kamieniach by wyschnąć jak normalni ludzie. Tylko ze my nie jesteśmy normalne. Zaczęłyśmy pluskać się wodą a później rzucałyśmy w siebie małymi kamykami. Przez przypadek Rose pomyliła żówia z kamieniem. Osunęłam się z kamienia i wpadłam do wody. Rosallie pomogła mi wstać.
-Nic ci się nie stało?
-Czy ty rzuciłaś we mnie żółwiem? - spytałam rozbawiona.
-Chyba tak.
-Mam nadzieję że nie ucierpiał - uśmiechnęłam się i potarłam czoło. - Jest źle?
-Chyba nie moze być gorzej. Chociaż poczekaj wyglądasz tak samo źle jak wcześniej.
-Czyli już nie mam szans u twoich małp?
-Wybacz. One są wybredne.
<Rosallie? Małpy wybredne dostanom łykołaki i Pita ozdobi im bułki xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz